Miłość utracona
Gdy ktoś o imię moje zapyta,
odpowiem: Samotność, z porannej mgły
utkana,
przybyłam z nadzieją, w pustce odchodzę,
płaszczem z gwiazd spadających okryta,
czekam, aż na nowo w sobie się narodzę,
jedynie wiatrem niepewności targana.
Próbujesz zniknąć gdzieś za szklaną
bramą,
lecz nie zatrzesz tego, co głęboko
utkwiło,
Twoje imię Miłość, przez kogo nadane?
W pył obróciłeś moc jej i mnie samą,
odpłynęło wszystko, w przestrzenie
nieznane,
nim dłoń wyciągnęłam, w deszcz łez się
zmieniło.
Komentarze (1)
To kolejny dzisiaj wiersz o samotności... i miłości
utraconej. Pięknie myśli ubierasz w słowa.