Miłości rozpatrywanie Sonet
A gdy odeszłaś nagle, dumna i bez słowa,
serce tracące bicie, smutną skargą
brzmiało.
Zawiasów zardzewiałych jęki nabierało -
i do marzeń w swoich snach tęskniło od
nowa.
A gdy cię pokochałem, jak wariat,
żarliwie,
twarz twoją całowałem i oczy błękitne.
w myślach co noc pieściłem piersi
aksamitne -
i w każdym śnie do ciebie tęskniłem
prawdziwie.
Myśli moje krążyły za Anielskim cieniem
który jak złota gwiazda błyszczy w twym
spojrzeniu
moje sny pachną bzem i pieszczot
wspomnieniem -
jak te kryształki rosy zastygłe w
olśnieniu.
Wykrzyczałem do studni swój ból i
cierpienie -
a łzy me utonęły w głębokim marzeniu...
Komentarze (16)
Jakże ciepły, troskliwy, sonecik miłosny,
lecz tok naszego żywota, jakże bezlitosny.