mimo wszystko
gdy przychodzi wieczór
zamieram z niepokojem
siedzi ze mną na
parapecie i obgryza
paznokcie do krwi
/bo przecież teraz taka moda/
muzyka turla się
po powierzchni moich
uszu kaleczy zmysły
zatrutym powietrzem
/ekologii powiedziano nie/
a ja /mimo wszystko/
lubię twoje 'kojące' nie
/dla nas/ ze spalinami
na płucach
Komentarze (2)
Podoba mi się. Ciekawe metafory.
ciekawy wiersz...