mimo wszystko
Sznur niemocy
wrzyna się w przeguby
rąk. boli
krew ścieka powoli
blednie lico
gasną oczy
kamienny ciężar sumienia
przygina ciało ku ziemi
nienaturalnym uśmiechem
żegnam się z dniem
by wstać i trwać nazajutrz
mimo cierpienia
kręgosłup jęczy ochryple
by utrzymać się w pionie
bolą mięśnie zmęczone
rzężą myśli okaleczone
a serce wciąż bije
żyję
Komentarze (6)
Pomimo bólu- idziesz naprzód!
ja tam nie wiem czy setny raz (patrz. komnen) ponieważ
po raz pierwszy do Ciebie zajrzałem ale faktycznie
ponuro... tylko co z tego ? nie wszystkie wiersze
muszą być wesołe, a czy pseudodramatycznie to już by
trzeba spytać się starożytnych... w końcu oni
stworzyli kanony dramatu... mi się podobało :)
Niesamowity obraz mi sie stworzyl w wyobrazni - super
napisany wiersz. Bardzo wyraziscie.
Witaj.
Nie da się tak po prostu zapomnieć...
to co jest w sercu głęboko zostaje na bardzo długo a
nawet na całe życie.a życie?nie zawsze usłane jest
różami...niestety,ale musimy szukać pozytywnych
punktów...
Pozdrawiam
Ładny choć smutny, ukazujący brzemię swego losu jakie
niejednokrotnie musimy nosić. Pozdrawiam.
setny raz to samo
ponuro i pseudodramatycznie