misiowe dylematy
odkąd się znamy mówisz na mnie miś
nie uważasz czasem że to brzmi
dziecinnie
rozumiem niedźwiedź
albo inny zwierz
z natury jestem groźnym drapieżnikiem
żadnym tam pluszowym mięczakiem
ze "śpie-we-wa-wam"
i różową kokardką
no dobra może czasem
nie utrzymuje standardów
wiotczeję
ale tylko na chwilę
prześpię się trochę
mija słabość
i wraca dodatni potencjał
w libido czujnikach
jak Feniks
z popiołów powstaję
i walczę uparcie
jak lew
tego nie potrafi
klapnięty na amen misiaczek
Komentarze (6)
gniew i buta zionie z wiersza, jak od prawdziwego
niedźwiedzia:)
Hm, ja nigdy nie nazwalam mojego meza "misiem", a
moze powinnam??? :)
a mi sią misiu podoba :))))))
kobiety mówią misu a myślą niedźwiedź
-nie wiesz tego;)
ładny wiersz:)
no właśnie... pluszak nie potrafi...jeszcze zielono mu
w głowie i...
Bądź pozdrowiony niedźwiedziu
co jak feniks z popiołu powstaje
i zarzuciwszy lwią grzywę
na wiotczenie i różowe kokardki
rozpoczyna ofensywę :))))) Ogromniasty plus zostawiam
:))))))
:))))Musze przeczytać raz jeszcze:), ale samo
misiaczek już mi się podoba...