Moc nocy
do B.
Wystawiam twarz ku niebu.
Strugi deszczu mieszają się z łzami na mej
twarzy.
Czyżbym dzięki nim czuła się mniej
samotna?
Każda kropla staje się towarzyszem
niedoli.
Są przy mnie, kiedy ciebie już nie ma.
Rozpościeram ręce w geście bezradności.
Strużki wody spływają już po całym nagim
ciele.
Są mi tak bliskie. Znajomo nie wstydzą
się.
Zaglądają do najskrytszych zakamarków.
Jak niegdyś twoje palce.
Ta chmurna, lecz ciepła noc pochłania
mnie.
Stoję przemoknięta pośrodku nieznanej mi
przestrzeni.
Naokoło tylko ciemność. Ona wciąga mnie w
siebie.
Czuję w sobie ten mrok, pustkę. Tonę.
Twojej wyciągniętej dłoni brak.
Komentarze (1)
Oblicze miłości w opisie przejmującej tęsknoty i
obrazowego deszczu, gdyby tak można w deszcz się
zamienić... mnie się bardzo podoba, pozdrawiam :)