Modlitwa wieczorna.
Jeżeli kiedyś mi przyjdzie stanąć na brzegu
zdarzenia, kiedy stopy znieruchomieją
niezdecydowaniem, podaj mi dłoń.
Przemów spokojem przeznaczenia, chłodem
rozsądku ostudź płomień rozpaczy.
Nie pozwól się odwrócić, nie pozwól
usłyszeć krzyku milczenia.
Zamknij przeszłość kluczem rozsądku, okna
zasłoń firaną pogodzenia.
Jeśli przyjdzie mi stanąć na brzegu
zdarzenia, włóż w puste dłonie motywację.
Dźwięki znajome pozmieniaj, słowa znajome
wymarz.
Daj mi białą kartę niezapisaną, daj pióro
czyste z anioła skrzydła.
Oczy zasłoń przepaską zapomnienia, uszy
zamknij szeptem ukojenia.
Naucz stąpać po kruchej tafli
postanowienia, naznacz westchnieniem
pułapki powrotu.
W lustrze pokaż suchą szarość oczu, bruzdę
znużenia wygładź pogodzeniem, wargi rozchyl
cieniem uśmiechu.
Przez próg dnia przeprowadź mnie zapachem
kawy, świeżością myśli, prozą życia.
Przez nocy próg, przeprowadź nadzieją na
sen, na zapomnienie, na wyciszenie.
Roztwórz spokojem zaciśnięte dłonie, oddech
wyrównaj krokiem dobrych myśli. Echo w
pustce serca naucz milczenia, puls zrównaj
z myślą, słowem i uczynkiem.
Jeśli kiedyś mi przyjdzie stanąć na brzegu
zdarzenia, podaj mi dłoń..... .
Komentarze (2)
Bardzo ładna modlitwa,taka na wyższym poziomie.Ja
również uwielbiam modlitwy.Serdecznie pozdrawiam
Piękna, wieczorna modlitwa!
Pozdrawiam serdecznie:)