Mogłam
Mogłam strumienie puścić z żył,
Powiesić się na starym drzewie.
Lecz podejmuję się absurdu,
Żyje buntowniczym chlebem.
Mogłam zabijać, gwałcić, kraść,
Uciekać z domu, od nieprzyjaciół
Lecz wolę teraz walczyć, trwać,
Niż samą siebie potem stracić.
Mogłam innego kochać tak bardzo,
Że sama siebie w sobie zabiłam
Lecz właśnie Ciebie kocham mocno tak,
Chociaż ta miłość nie jest mi miła.
Mogłam nie myśleć po nocach wcale,
A swoje ciało głupcom zaprzedać
Lecz wolę płakać życie całe
I na Ciebie w mękach czekać.
Mogłam nie umieć cierpieć wcale,
Przeszyta na wskroś płytkim szczęściem
Lecz wolę patrzeć na rzesze całe,
Które się cieszą moim nieszczęściem.
A mogłam przecież być z debilem,
który nic a nic nie rozumie.
Lecz wolę się upić tanim winem,
wpatrzona w piękne zdjęcie Twoje.
Tak! – ja wolałam zostać sobą,
Łykając jak noże dni powszednie
I marzyć, aby być tu z Tobą,
Nie tylko w noce, ale i we dnie.
Proszę, weź, trzymaj – ja Ci siebie
daję.
A skoro nie chcesz – trwać będę w
cierpieniu.
Lecz jeszcze nim umrę przyjdę do Ciebie
I powiem, że kochałam w milczeniu…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.