Mój Anioł...
Idąc przed siebie widze anioła...
Pytam sie co tu robi...
On tylko łzami odpowiada, rozkłada
szkrzydła
i odlatuje w bram nieba ciemnosci...
Unosząc twarz w góre...
Czóję... zimne jak płatki śniegu...
Pióra (kogo?!)...mego anioła stróża...
I nagle w mych oczach strumien sie
zjawia...
I oddech zanika...
Mój umysł oznajmia...
Już nie ma anioła...
Już nie ma strażnika...
Idąc przed siebie w ciemnosci zanikam...
Z myślami w mej głowie...o strazniku...mym
aniele...
Bram niebieskich...
Który łzą zatwierdza słowa z mego
serca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.