Mój Anioł Nadzieji
Wędrowałem przez życie w stalowym kokonie
smutku.
Nierozumiany przez nikogo, dręczony przez
koszmary.
Lecz znalazłem w końcu serce, które
podzieliło się ze mną swoim ciepłem.
Jednak jest ktoś kto jak latarnia, ratuje
mnie przed mroczną burzą istnienia.
Staczałem się w dół ginąc pod lawiną
nieszcześć i problemów, lecz znalazła się
dłoń która pomogła mi wstać.
Choć sama trapiona przez demony
przeszłości, otworzyła przede mną życie i
nadzieje.
Choć jest młoda i piękna niczym wieczna
bogini, to jej dusza jest obleczona całunem
bólu
którego nie powinna jeszcze zaznać.
Los obdarzył ją tym, co dla wielu w jej
wieku jest nierealne.
Lecz dzięki temu tak dobrze mnie
zrozumiała.
Ból którego zaznała, sprawił że w jej sercu
urosło dobro w najczystszej postaci - chęci
pomagania innym.
Cierpienie zrobiło z niej wspaniałego
człowieka w przeciwieństwie do innych
żyjących w błogim
szczęściu marionetek, poruszanych za pomocą
zachłanności i egoizmu.
Dlatego kocham ją i jestem szczęśliwy że
kapryśny los postawił ją na mojej
drodze.
Dziękuje mu za to że postawił na mojej
drodze dziewczynę która stała się dla mnie
Aniołem Nadzieji, nadzieji na lepsze
jutro.
Albowiem nadzieja zawsze ginie ostatnia.
...dla mojej wspaniałej dziewczyny Kasi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.