Mój Smutek...
bezsilność....
Smutek zapukał dziś do mych drzwi,
choć nie wpuszczałam-jest i ze mnie
drwi.
Twarz ma dość wątłą,prawie zapadłą,
oczy bezbarwne,minę powabną.
Uśmieszek drwiący,zadowolony,
wie o mnie juz wszystko,nieujarzmiony.
Zawładnął mną,już w garści mnie ma.
Jak się go pozbyć, kto sił mi da?
Już jego włosy-długie,kruczo-czarne,
oplatają me ciało,bezsilne,tak marne;
długie ramiona,istoty-smutku,
zakryły mój umysł delikatnie,powolutku.
On sie mną zajmie,zaopiekuje...
lecz chce się go pozbyć,więc tym razem nie
podziękuje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.