Moja Matka
Mgłą zasnute oczy jak niebo przed
deszczem
ale łzy nie płyną bo dawno już wyschły
nie widzą promieni tylko mrok
złowieszczy
co ogarnął również wszystkie w głowie
myśli.
Rysy jak z marmuru ostro wyciosane
i spokój kamienny bez mimiki wzruszeń
nieraz tylko grymas bólu odczuwany
obraz starej Matki wywołuje smutek.
Pytasz o sens życia kiedy jesteś młody
trzymasz go w swych dłoniach i zrobisz co
zechcesz
Jej ręce już martwe nieposłuszne woli
bierna egzystencja. Czy w niej cel jest
jeszcze?
Komentarze (20)
To jest bardzo ciężki wiersz,a treść świadczy o
finiszu na naszej życiowej bieżni,ale taka kolej
rzeczy i czy chcemy czy nie musimy kiedyś tą bieżnie
też zaliczyć..powodzenia
Bardzo piękny wiersz, zatrzymuje...pozdrawiam..
wiersz bardzo oddziałowuje na uczucia, ładnie napisany
i dotyka tematyki sensu życia... pobudza do wielu
refleksji;) pozdrawiam
tamto to nie haiku? ale było dobre... to też choć
zupełnie co innego - smutna puenta - zawiera jakby
pytanie o sens starości i każdy kiedyś będzie miał
swój finał to się dowie...
nie wiem co było nie tak w haiku...trudna forma... z
tym wierszem trafiasz w czułe miejsce...Mamo, to
Ja...sprzed kilku dni....atshajmer