Moja Pełnia
Wśród gołębi i mew porannych krzyku,
pełnią życia - na skraju nicości,
smakiem, węchem, i bólem dotyku,
szukam dawno zgubionej radości.
Okiem ślepca i uchem głuchego,
nasłuchuję i pełni wyglądam.
Po pierś w bagnie, ruchem tonącego
-ja wciąż dłonie ku słońcu wyciągam.
Chcę z motyką na słońce się rzucić,
wszystkie głowy ściąć hydrze kozikiem,
kroplą wody martwego ocucić,
mur ze stali rozwalić okrzykiem!
Podnieść to czego podnieść się nie da,
błysk prześcignąć, stare drzewo
przesadzić,
przetrwać czas , plac czerwony znów
sprzedać.
i tym życiem przez wieczność się palić !
Komentarze (2)
Strasznie dużo sił wtobie , tyle marzeń spełnić....uda
ci się bo masz talent to widać i czuć.Jak mi nie
ulecisz z pamięci będę wracał by poczytać...
pierwszy wiersz na beju ale jakże dojrzały czuje się
wprawną rękę autora. Gratukluję.... bo, że piszesz od
dawna to widać w każdym wersie.