Moja poezja
Z góry szczytu widzę hale
Mgłą osnute i zielone,
A za nimi, nieco dalej
Dachy słońcem oświetlone.
Dzwon kościelny o tej porze
Do modlitwy wiernych wzywa...
Jak to wszystko oddać może
Moja mowa bełkotliwa?
Nocą dołem dym się snuje,
Cicho szepce coś ognisko.
W górze gwiazdy. Człowiek czuje
Coś wielkiego całkiem blisko.
Czy to Bóg jest? Skąd mam wiedzieć?
Przypatruje się milcząco...
Jak to wszystko wypowiedzieć
Głosem słabym jąkającym?
A kobieta? Czasem w oczach
Tak przepastne głębie chowa,
Że bym za nią w ogień skoczył
I swe życie jej darował.
Jaka do niej dotrze mowa?
Jak wyrażę to, że płonę,
Gdy przechodzić nie chcą słowa
Poprzez gardło me zdławione?
Komentarze (20)
Bardzo ładnie, płomiennie.
Pozdrawiam serdecznie na dobry dzień!
rozumiem że po prostu wtedy nie mówisz tylko piszesz
... i (pośrednio przez papier / ekran) przechodzą.
pozdrawiam.
No znowu świetnie, niewyczerpanyś
Waść.
I głos i szacun dla Ciebie!!!
Dobre! Pozdrawiam
Michał- obrazowo, niczym pędzlem malarskim na
blejtramie namalowałeś to, co wokół.
Tylko ta kobieta...weź, zdobądź się na odwagę.
Pozdrawiam cieplutko, zauroczona wierszem.
Cudnie! Wiersz płynący prosto z serca, pełen pokory
wobec piękna świata. Bardzo mi się podoba!
Wspaniały Wiersz,
zawsze wobec wzniosłości i piękna milkniemy, odbiera
nam mowę,
pozdrawiam serdecznie:)
Fantastycznie ! Brawo ! Miłego wieczoru :)
Jeśli kochasz, rozpal ogień.
A ognisko niech tam sobie
strzela iskry napodniebnie.
Gwiazdy skrzą się te powszednie,
a ty, jednym oka błyskiem,
do miłości rozpal wszystkie
damy, panny i podlotki -
starsze tylko ostaw ciotki.
Nie, inaczej - działaj chciwie,
urok dzieląc sprawiedliwie.
Udaje Ci się i to nie najgorzej:))))
Świetnie to wyszło, a język może by wyraził, co
pomyśli głowa, ale to nie tylko głowa, bo jeszcze
dochodzą nasze emocje a z tym trudniej. Pozdrawiam z
podobaniem.
Dziękuję wszystkim za odwiedziny. Okazało się, że
rubajjaty, które dałem dziś rano zniknęły przypadkiem.
Na jutro mam zaplanowany wiersz, który - zależy mi na
tym - ma ukazać się właśnie 6 X. A pojutrze powtórzę
Dżalaludina Ruliego.
Arek BB. Tu nie chodzi o kobiety, tylko o to, że choć
już od dawna ćwiczę język giętki, wciąż nie zawsze
umie on precyzyjnie wyrazić "co pomyśli głowa".
Z kobietami jak z toto lotkiem - żeby wygrać, trzeba
grać. Trzeba cierpliwości. Jeśli przestaniesz próbować
- na pewno nie wygrasz, A tak, chociaż nadzieja.
Pozdrawiam Michale :):)
(To z przyczyn technicznych mnie ukradło 7 punktów)
Ale ja Twoje wariacje czytałam i bardzo mi się
podobały, były takie duchowe. Niestety komentarz nie
wszedł.
Czasem człowiek się czuje tak, że nie potrafi tego
wyrazić słowami.
I Twój aktualny wiersz jest z tego wymiaru.
Jak zwykle świetny.
Z przyjemnością czytam:)
Fajnego dnia życzę :)