Moja smierc
Pusty peron
Stoje na torach
Czekam na pociąg
Bez pospiechu
Popijam tanie wino
Które kupił mi on
Najważniejsza osoba w moim zyciu
Czekam na pociąg
Siadam na torach
Jak długo jeszcze?
Rzucam butelkę
Roztrzaskuje sie o beton
Patrze na popękane kawałki szkła
Czy tak wygląda moje serce?
Czy rozpadło sie na ostre, raniące jeszcze
bardziej kawałki?
Stoje na torach
Patrze w dal
Na drogę do piekieł
Doszukuje światełka
W ciemnym tunelu nicości
Chce mi sie płakać
Gdy widzę już tylko błędne ogniki
Szczęśliwych, zakłamanych dni
I łzy powoli sie staczają
Po zwiniętej z bolu twarzy
Widze światła
Staje
Spoglądam w gwiazdy ostatni raz
To dla nich chciałam żyć wiecznie
Przepraszam.. już nie mogłam
Rozkładam ręce
Czuje, ze latam?
Czarne skrzydła...
Połamane i pokrwawione
Patrze jeszcze raz
W to ostatnie światło
Światło śmierci
Czy ostatniej nadziei?
Nie czuje bolu
Nie czuje już nic
Caly świat zamarł
Peklo serce
Krew wymieszana z łzami
Niewinna w swej bezradności
Spłynęła jeszcze ciepła
By wystygnąć całkiem
W swej tragedii
Zniknęłam na zawsze.
Komentarze (2)
oj ten wiersz to apogeum wszystkiego kazdej zlej
chwili bolu zlosci gniewu zalu piekie napisany.....
poprostu cos nie samowitego
Bardzo ladnie napisany wiersz ...podoba mi sie ..