Moja socjologia
Moja socjologia
Nie siedzi na salonach
Nie pije
Słabych drinków w wytwornych pozach
Nie prowadzi rozmów
O Armatnim i Versacem
Nie pracowała nigdy
W czystych biurowcach
Bankach
W ekonomii
Moja socjologia
Piła tanie wino
W brudnej bramie
Koło Karmelickiej
Siadywała pod Adasiem
W duszne wieczory
I gawędzi czasem
Z czarnowłosą prostytutką
I z żebrakiem
Bez nogi
O Prawdzie…
... a wiele lat po napisaniu tego wiersza zastanawiam się, po cóż mi jednak była ta prawda... Czy nie lepiej było jednak siedzieć na salonach w wytwornych pozach? Co lepsze - to, w co wierzymy, czy to co pozwala nam żyć? Co z tych dwóch wybrać, kiedy jesteśmy zmuszeni podjąć decyzję?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.