Moja wieża
Ja też mieszkam w wieży, którą otacza
fosa,
Wznosi się ona wysoko, aż ponad skały,
Mało które oczy kiedyś ją podziwiały,
Choć zasługuje ona na miano kolosa.
Budując ją otarłem się wręcz o niebiosa,
Spaliłem też na stosie swoje ideały,
Stałem się naprawdę duży, choć byłem
mały,
Ktoś powie: "Tyle okazji przeszło ci koło
nosa".
Wszystko, co nas otacza, jest tylko
marnością,
Jest czas siewu, czas zbiorów - jak u
Koheleta,
Ale życie nigdy nie jest bylejakością.
Ja też czasami miewam dylemat Hamleta,
Związany z mą egzystencjalną
samotnością,
I opisuję to wszystko w moich sonetach.
Komentarze (4)
Śliczne i wieżę masz, oby też wiarę.
podoba mi się:)
Z pewnością czynisz postępy
w tworzeniu sonetów i powiem
Ci, że jesteś na właściwej
drodze. Jeżeli chcesz pisać
wiersze liryczne, to pomyśl
o zmianie awataru.
Miłego dnia:}
Dobrze zobrazowana samotność. Miłego dnia:)