Moje dwie twarze/ dwie twarze...
Moje dwie twarze
I dwie twarze moich kochanków
Sprawiają,
Że boję się cichych poranków.
Kiedy to budzę się przykryta zapachem
któregoś...
Boję się że prawda ujrzy światło dzienne
Jaki to lęk?- to jet niepojęte!
Zwlekam się z łóżka kompletnie zaspana
Krzyczę w chwilę później:
"Aleś ty niedojrzała!"
Lecz na inne życie się nie decyduję
Dzisiejszej nocy też coś uknuję.
By zostać u kochanka mego drugiego
Okłamię poraz któryś tego pierwszego.
Będzie myślał, że pilnego coś załatwić
muszę
Tymczasem przeżyję wieczór pełen
wzruszeń.
I tak będą mijały dnie i miesiące
Aż moje wargi od wstydu płonące
Wypowiedzą słowa pełne odwagi:
"Kochany...dopuściłam się bolesnej
zdrady..."
I odejdę od was, z poczucia winy
Modląc się, że te chwile się tylko
przyśniły...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.