Moje dziwne – ja-
Nienawidzę swoich chwiejnych nastrojów
W jednej chwili mówię, obiecuję,
przysięgę składam, że to się nie
powtórzy...
Ale już za chwilę okłamuje sama siebie-
jest cudownie, a po chwili
znowu się nienawidzę...
Krzyk, wściekłość, łzy-
po chwili śmiech i gadanie głupot...
Widzę jak się starasz,
doceniam to i nawet,
gdy daleko gdzieś jestem,
wiem, że razem wszystko przetrwamy,
a może nawet czuję to co Ty nazywasz
MIŁOŚCIĄ- po chwili przekręci się coś w
głowie
Wszystko legnie w gruzach
Obwiniam Ciebie za rzeczy złe,
za jakieś fanaberie,
które wymyślam
Jak ja nienawidzę
tej zmienności w mojej duszy,
sercu i głowie
To mnie rujnuje...
13.02.2007 Tarnobrzeg
Komentarze (2)
głowa do góry,będzie wszystko dobrze,ładny wiersz i
ciekawie napisany+
Czasami tak juz jest w milosci,jedno kocha bardziej
niz to drugie,a my kobiety zmienne istoty
jestesmy.Twoj wiersz pelen jest smutku,pustki i walki
wewnetrznej,pewnie zastanawiesz sie,czy warto walczyc
o zwiazek...zastanow sie dobrze,ja nie
walczylam,ucieklam a teraz po latach jeszcze strasznie
tesknie...