Moje humorki jak pogoda
Zebrane myśli rozwiał wiatr,
gdzieś odpłynęły potargane.
Nie umiem zebrać je z powrotem,
nad głową chmury jak atrament.
Pogoda bawi się ze mną w berka,
raz świeci słońce , to znów ulewa.
Kilka dni temu okna umyłam,
dzisiaj jak wodą z kałuży oblane.
Na zewnątrz wiatr liśćmi zamiata,
przegania wszystkie w różne strony.
Ściga się z nimi w ciasnych uliczkach,
goniąc przed siebie - jak szalony.
Moje humorki jak ta pogoda
uśmiech na twarzy na przemian z
grymasem,
gdzieś bym poszła - to siedzę w domu
i tylko na uśmiech silę się czasem.
Tak - lubię jesień , liście stubarwne,
ogrody pełne owoców i warzyw,
bo gdzieś w zanadrzu kiełkuje myśl,
że Boże Narodzenie już za pasem.
Za kilka dni znicze zapalę,
tym co odeszli z teraźniejszości.
Oni wciąż żyją w mojej pamięci,
w oddalającej się przeszłości.
W tym roku wszystko wszystkiemu przeczy
jednego dnia - trzy pory roku,
i nie wiem czy się złościć czy cieszyć
zawirowania są to - czy Świat w amoku.
czarnulka1953
27. 10 .2011
Komentarze (5)
fajne porownianie
Bardzo ładnie napisany, ten tu wiersz. Podoba mi się
bardzo....+=!
Ładny wiersz. Samo życie, humor jak pogoda. Pozdrawiam
+ zostawiam
mam wątpliwości czy razem czy osobno powinno być, sama
już nie wiem :)
za pasem w tym kontekście osobno... jesień swe humory
ma to fakt niezbity i jak w wierszu pogoda zmienna
jest... ładnie poprowadzona myśl aż po zapalenie
zniczy .