Moje marzenia . . . jak liście
na ziemię
nie upadajcie – obce dla kroków
wiatr zaniesie Was do nieba
niepożądane
niepotrzebne
bezmyślne
ułożone w kształt liści
kolorową pościelą
dmuchane latawce
powierzchnią przypominające oddech na szkle
- cienki, ale mocny
chłód jesiennej nocy topił się ciepłem
nie upadajcie – tańczcie w
powietrzu
upadek – to koniec
rozbije nadzieję w popłoch
żar spali się
światło zgaśnie
nie będzie dnia
moje marzenia – jak liście
uciekają w popłochu przed ulewą
przed upadkiem
przed dotykiem ziemi
zbyt cieknie – unosi je wiatr
ku niebu – jak najwyżej
ku istnieniu
do spełnienia
nie upadajcie – wiem –
jesień
to Wy – liściaste marzenia
skrzydlaci przyjaciele
spłoszone tylko przez zimę
uśniecie – obudzone kolejnej
jesieni?
Nie – żywe cały rok
nie upadajcie – kołyszcie się w rytm
wiatru
nuci Wam drogę – ku istnieniu
kolorowe
piękne
zwiewne
najpotrzebniejsze
Marzenia – nie gińcie . . .
Komentarze (2)
"uśniecie – obudzone kolejnej jesieni?
Nie – żywe cały rok"...podoba mi sie to
zdanie,ale nie tylko za to zdanie oddam na ciebie
glos,ale za cala elegancje wiersza.
jesień faktycznie ma w sobie jakąś tajemnicę tak jak
marzenia, dobry wiersz +