Moje modlitwy
Moje modlitwy to twoje kształty
Twoje inicjały, twój urok nieodparty
Życie – gra w karty, modlę się
O wygraną jak diabeł uparty
Moje modlitwy wznoszę do ciebie
O twoje całowanie i stwarzanie czegoś na
kształt szczęścia
W litrach wina wyczuwam też ciebie
O oczach brunatnych i smaku
nieprzyzwoitości
Moje modlitwy wykrzykuję ku tobie
Wyrywam kolejne myśli z mojego szalonego
umysłu
Byle byś tylko usłyszał jak wołam ciebie
O poranku, po wizycie u diabła czy śniąc o
tobie tak cieleśnie
Moje modlitwy wyławiam z rzeki łez
W której ja nago przemieszczam się
łkając
O ciebie w odbiciach światła pierwotnie
nagiego
W pierwotności topiącego się
Moje modlitwy okaleczają powierzchnie tego
świata
Wystarczają czartom na kolejne miesiące
W których ja, klęcząca, brudna, taka
osowiała
Wmawiam sobie, że będziesz moim wdechem
Moje modlitwy to twój piekielny wzrok
A zarazem uszczęśliwiona ja na rajskim
obłoku
Winem pojąca ciebie, odzianego w rozkosz
Cały jesteś rozkoszą, szczególnie nocą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.