Moje z Tobą pożegnanie Kochanie...
Tak to już się stało...
Nie mogę przestać o Tobie myśleć,
całe dni czekam żebyś sie odezwał,
codziennie powtarzam jak bardzo Cię
kocham,
kurczowo trzymam za rękę,
latam między chmurami uczuć,
puszczam bańki miłości i nie boję się, że
odlecą,
nawet jeśli to wiem, że wrócą,
w końcu są moje...
Zrozum mnie kochanie...
wybacz, że mówię, że mi już nie robi,
gdy się odzywasz ja kryję twarz w dłonie i
nie odpowiadam,
łapię łzy, żebyś nie usłyszał jak
upadają,
zabieram smutek, żebyś nie zobaczył,
codziennie patrząc na Ciebie na tej cennej
kartce papieru mówię jak kocham,
kurczowo trzymam wspomnienia,
latam między wątpliwościami,
puszczam bańki nienawiści,
chcę byś je zobaczył i złapał,
chcę byś znienawidził...
Tęsknie...
lecz już tego nie usłyszysz,
nie zobaczysz,
nie poczujesz...
nie odbiorę telefonu,
nie otworzę drzwi,
za póżno kochanie...
to wszystko było zbyt piękne,
zbyt naiwne,
bałam się że zepsujesz to,
dlatego ja pierwsza zniszczyłam nas,
nie miałam sił by walczyć,
odchodzę na zawsze,
bo nie chcę z nią przegrać,
nie chce umrzeć z powodu tej,
przez którą masz wąpliwości,
nie chcę byście razem patrzeli na mój
upadek...
żegnaj na zawsze
Pisane ostatnią łzą, kawałkiem oderwanego serca... pisane, gdy próbowałeś ze mną porozmawiać, a ja udawałam, że mnie nie ma...wybacz kochanie...robie to dla Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.