Moje życie
Wciąż gdzieś biegnę, nie potrafię się
zatrzymać,
W pośpiechu szukam czegoś, co sama
stworzyłam.
Napływające ze wsząd myśli, nie pozwalają
się skupić,
Rozglądam się wokół, widzę tylko ludzkie
postacie a obok czarne trumny.
Mijam na każdym kroku nieznajome twarze,
Szkliste, zasłonięte mgłą oczy patrzą na
mnie z dziwnym wyrazem.
Jakby zaskoczenia? Może nawet widzę w nich
obawę...
Chcą mi cos powiedzieć? Może
ostrzec?...Przystaje...
Przyglądam się im dokładnie, spodziewając
jakiejś rozmowy,
Jednak nikt nic nie mówi, wiec próbuje
nawiązać kontakt wzrokowy.
Stojący nieopodal mężczyzna rzuca w mym
kierunku kamień,
Cały czarny, zakrwawiony z napisem
„Amen”.
Ten sam kamień nagle obsiada stado
mrówek,
Jakby nęcone smakiem i zapachem krwi.
Odrzucam machinalnie kamyk w wolny
zaułek,
Obecni ludzie spoglądają na mnie
niewidzialnym wzrokiem.
Teraz dopiero widzę ich trupie twarze, cale
w szramach, po policzkach spływa krew
potokiem,
Próbują cos powiedzieć, lecz zamiast
słow.,
Widzę tylko tysiące mrówek wysuwających się
z ich ust.
Z obrzydzenia odwracam wzrok....
Nagle spostrzegam, ze obok mnie stoi czarna
trumna,
Zlękniona, próbuje jak najszybciej opuścić
to miejsce.
Daremne me wysiłki, mrówki zaczęły zbliżać
się po prędce,
Zaczęły kąsać, moje oczy zaszły mgłą,
stałam się jedną z nich....
Tak wygląda moje życie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.