Monolog na cmentarzu
Ciąg dalszy widzenia - monologu...
Dwa lata minęły od śmierci brata,
wczoraj był pogrzeb jego kata...
Ślad ostatni już zaginął,
a łzy wciąż gorzko płyną...
Zaginął po Tobie ostatni ślad,
a ja wciąż pamiętam ten zakrwawiony
trakt.
Nie czuję już nienawiści,
ogarnia mnie uczucie zawiści,
że Ty odszedłeś pierwszy,
choc Twój wkład w to zło był większy.
Przecież ja w niczym nie zawiniłam!
Tylko łzy bólu po nocach roniłam...
W pudle Cię odwiedzałam,
póki się nie dowiedziałam...
Powiesiłeś się, podcinając żyły,
a dwaj strażnicy... nie zdążyli.
Myślałam, że zapomnę,
że tylko od święta sobie przypomnę,
jak wielki ból mi to sprawiło,
że Ty... Twe auto brata mi zabiło.
A przecież i ja próbowałam...
Ten ból zakończyć już chciałam,
ale farta nie miałam...
Odratowali.
Dziś na Twoim grobie płaczę,
znów "Dlaczego?" krzyczę.
Przecież już dawno wybaczyłam,
że w jednym wypadku Brata i Ciebie
straciłam.
Choć miałeś wrogów wielu,
ja dziś płaczę nad Tobą, Przyjacielu...
Wiesz dobrze, że kochałam,
że wybaczyć chciałam,
mimo bólu upartego,
mimo gniewu zażartego.
Przychodziłam, by ból Ci sprawić,
Ty też umiałes ranić.
Dziś wspominam, słyszę, jak wzdychasz.
I teraz to ja proszę: "Paweł, wybacz."
"Najgorszą zemstą jest przebaczenie..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.