monolog prolog
Mkniemy szlakiem przekłutych serc,
zranionych dusz...
Pogmatwani, splatani, zmieszani...
Czy los przestanie nas niszczyć już?!
Na wdechu nadziei wciąż gnać!?
O Qwa jego nać!
Iskra jednak się tli, przecierając szlak
przyszłości-tą drogą będziemy szli
zbierając w kosz garść wiary, nadziei,
miłości...
..::Samotna noc::.. ..::kicia::..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.