Morderstwo
Dla moich przyszłych ofiar ;))
To była noc cicha, spokojna
I spadł jesienny deszcz
Nie pamiętam tak cichej nocy,
Coś dzisiaj stanie się.
Przemierzam pusty korytarz
Kolejne otwieram drzwi
Za nimi Ciebie nie ma
Więc szukać nie przestaję.
Ta noc jest pełna grozy
W powietrzu wisi strach
Nie jesteś tego świadoma
Co dziś planuje Ci.
Wchodzę do Twojej sypialni
Ty śpisz błogo, spokojnie
Nie będę budził Cię
To Twa ostatnia noc.
Wyciągam nóż z kieszeni
Powoli zbliżam się.
Już więcej się nie obudzisz
Ten sen będzie wiecznie trwać.
I wbijam nóż w twe serce,
Krew wytryskuje z boku,
Kolejne pchnięcie w brzuch,
Tętnice szyjną przecinam.
Wpadam w totalny szał
Kolejne rany zadaje
Twa krew tryska mi na twarz,
O jakże słodka jest.
I wszystko nagle umilkło
Swój nóż precz gdzieś wyrzucam,
Odchodzę, zostawiam Cię
W gęstej kałuży krwi.
Śpij teraz słonko wiecznie
Już nikt nie obudzi Cię
Odchodzę w ciemną noc,
Już nie spotkamy się.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.