Mordowanie na zawołanie
Jak wiele jeszcze musi
Zginąć na świecie ludzi
Nim, ten co życie odbiera
Z tego koszmaru się obudzi?
Tyle krwi się przelewa,
Giną niczemu niewinne istoty.
Czemu Bóg na to pozwala?
Dlaczego nie zamknie nienawiści
Groty?
I po co zabierać do nieba
Tych co nie chcą widzieć bram.
Dlaczego kazać im być
Choć wcale nie chcą zostać tam.
Ile łez matka musi przelać
Po śmierci jedynego dziecka.
Ile musi cierpień nas spotkać
Nim rzeczywiśtość okaże się
Zdradziecka?
Czemu odbieracie nadzieje
Na życie i spokój dusz.
Nie wystarczy takim jak wy,
Tyle zła ile zrobiliście już?
Nie rozumiem waszej nienawiści
I do mordowania powołania.
Może nie chcę zrozumieć
Waszego życia i zakłamania.
Bo jak przetłumaczyć sobie
cheć odebrania komuś życia,
Jedynie dla własnej przyjemności
I lepszego powitania księżyca?
Czy tak bardzo miło wam jest
Składać ofiarę z czyjejś krwi?
Czy myśleliście kiedyś o tym,
Że komuś przyjdzie wylać za to
Łzy?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.