Most
Ide przez most który ucina się w połowie
drogi.
Po drugiej stronie ludzie, coś
mówią,słuchają , ale dzieli nas
przeszkoda.
Na dole wielka przepaść,przepaść
nieporozumienia.
Dzielą nas niezliczone kilometry,
myśli i słowa które tracą miedzy nami
sens.
Mam swoje Ja, swój genetyczny stan i nie
zmienie tego, choć bym nie wiem jak
chciał.
Szukam w ciemnościach drugiego człowieka i
widze zwątpienie , trace siły nie przełamie
tego,
bo tak już jest kiedy most zbużony,
przejść po nim dalej nie da się,
niezmienne siły nie pokażą lepszego
dnia.
Wiem że musi pozostać tak jak jest,
bo los tak chciał i tak mam trwać.
Dla ludzi z za ściany.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.