Most życia
Jeden most, jeden człowiek,
Jedna ulica, jeden dzień,
Jedno zapadnięcie w głąb siebie,
Powoduje wieczne zamyślenie, tak się
wydaje.
Jeden samochód czy ciężarówka to tysiące
myśli,
A jeden motocykl, to chwilowe
przebudzenie,
Dzieje się to zaledwie dwie minuty,
A człowiek przemyślał całe swoje życie,
Wraz ze śmiercią swoją.
Patrzę w dół z wielkiego mostu, co też
widzę.
Przede wszystkim samochody i nic więcej,
od czasu do czasu motor.
Natomiast moja podświadomość przewiduje
dalszy ciąg filmu,
Tylko że w bardzo przyspieszonej wersji.
Ale nie koniecznie,
Czasem tak patrząc można wpaść na pewien
pomysł,
Który wydaje się genialnie prosty,
Lecz potem dopiero okazuj się, że jest on
nie do zrealizowania.
Zaskoczenie, zmartwienie, zawiedzenie.
Po co komu więc takie zamyślanie.
Otóż uczy nas rozsądku, realności, nauki
przewidywania,
O której się kompletnie zapomina w
wirtualnej głowie.
Realne staje się nie realne, co za cholera
to wymyśliła,
Tak mówią ludzie naiwni,
Którzy nie przyznają się że wymyślili rzecz
często abstrakcyjną – nie realną.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.