mów do niej
( mów do mnie
słowa miękkie i słodkie
jak serek homogenizowany )
przyszła do mnie
z krwią w płucach
szłam zbyt wolno
za plecami miasto
miasto musiało przejść
przyszła do mnie
z ułamaną ręką
stałam pod wiatr
wiatr
rzucał sztućcami
przyszła do mnie
sierp
kręgosłupa
zbieram suchy chleb
dla konia
koń mieszka w piwnicy
łazi to tu to tam
bez cech - gołąb
wydłubuje kamienie
z kostki brukowej
dziobkiem twarzy
kamienie
porastają
nogi
brzuch
( mów do mnie słowa słoneczne jak kryształy
)
przyszła
jej plecy jak ziemia
mów do niej
słowa korzenie
obręcze
żeber
przyszła
oczy oceany
po których szybuje
czarny żagiel
ostry
jak brzytwa
płetwy rekina
---------------------
mów słowa
obiecujące
jak miraż drugiego brzegu
i landrynki krwi
upuszczane z hojności
jak liście podwodnych daktylowców
i przestronne tratwy
obłaskawionej Heroiny
Komentarze (2)
za kazdym razem kiedy czytam twoje wiersze, chcę
przestać, nie czytać... ale przestać nie mogę, i
czytam do końca, choc serce truchleje i tężeje krew...
niesamowita jest ta Twoja poezja
To prośba o słowa otuchy i słodkie,zmyślone
historyjki.Myślę,że peel bardzo cierpi.Wstrząsający!
+++