A moze sie uda....
Siedzę w budynku w samotności,
rozbrajam bombę.
siedzę od kilku godzin - bola mnie
kosci.
Ludzie zgromadzeni w jednym miejscu,
wiedza ze ucieczka nic nie pomoze.
Wszyscy myśla "oby nie poczuł sie
gorzej".
Jestem ich jedyna nadzieja.
Coraz mniej czasu zostaje.
Bola mnie ręce, boli mnie wszystko.
Mój organizm sie poddaje.
Lecz ja sie nie poddaje.
Walcze z bombą - juz nie.
Zaczynam walczyc sam ze swoim ciałem....
Juz po wszystkim.
Mój wzrok sie mazał.
przeciełem żółty kabel.
To ostatni obraz co mi wzrok pokazał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.