Może to ja...
Może to ja jestem winna,
za wszystkie swoje łzy?
Podeptaną czterolistną koniczynę,
szczęście moje.
Pełne bezsilności,
tygodnie,miesiące,dni?
Za nadchodzącą jesień złotą,
kłamstwa Twoje?
Może to ja przeoczyłam,
swoje myśli i pragnienia?
Patrzyłam w słońce,
nawet oczu nie zasłaniając!
Pewnie ja jestem winna,
za pogrzebane marzenia!
Głupi lęk,który nie pozwala
wyjść mi z cienia!
A może nie jestem winna?
Może tylko trochę słabsza,trochę,inna?
Komentarze (2)
Często karzemy siebie za niezawinione winy. Bywa, że
"wina" leży po obu stronach, bywa, że po żadnej. Wiem
jedno - obwinianie siebie do niczego nie prowadzi.
Trzeba po prostu żyć, jak się potrafi najlepiej...
kiedy jest się zdradzonym,odartym z uczuc przez kogoś
innego czasem wydaje nam się ,że wina leży po naszej
stronie...lecz to nieprawda,to tylko nasza nadzieja
podpowiada nam winę...