Czerń
Gdy zapada zmierzch zamykam drzwi by nie wpuścić do niej marionetek rzeczywistości żyjących za dnia gdyż....
Budząc się w nocy , zasypiając w dzień
wtulać się w tą aksamitną czerń
gdy na ustach słowa piosenki ,, pukając do
nieba bram" a w duszy ból egzystencji
wtedy ta czerń jedynym domem jest , tym
domem z marzeń i snów
tam gdzie spokój i kraina nieprzeniknionych
skażeniem dusz , tam i ja dąrze do końca
egzystencji mej , by zakończyć swój byt i
zapukać do nieba bram , by poczuć łagodny
wiatr
i spokój wypływający i ogarniający zewsząd
dusze i świadomość mą , tam ja ide
podąrzam za instynktem by zaznać tego czego
nikt pewny nie jest
czerń... piękna aksamitna czerń za oknem
mym
nie oświetlona okolica , widoczne tylko
korony drzew mieszkających pod tysiącami
gwiazd
nie widze już ich gdyż nadzieja przepadła w
mrokach dnia , w mrokach tego brudu i
materialnych spraw
ja już nie widze nadziei , nie widze gwiazd
nie widze nawet nas w przyszłości tej
chyba nie będzie dane nam by wspólna ona
mogła być gdyż ty żyjesz w dzień
ja przemierzam świat gdy zapada zmrok , gdy
czuje spokój i wiatr wiejący posród łąk
gdy nie widze dokąd zmierzam a o tym że
zyje przypomina właśnie ten wiatr......
...noc mym ostatnim bastionem spokoju , oderwania się od bólu dnia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.