Może...kiedyś...
Gdybym mogła wykrzyczeć sny,
gdyby dni zamienic z nocami,
zawsze będziesz w nich ty
między słowem a mymi ustami.
Lecz milczenie zamknęło marzenia
i ukryło twój obraz w głębinie,
wyrównało smutne westchnienia,
wszystko kres ma, wszystko przeminie.
Może kiedyś na krańcach dni
dane będzie dotknąć twej dłoni,
gdzie nadzieja nasza się tli
i raz jeszcze ogniem zaplonie.
Może w gwiazdach spisany los
tak przekornie nam sie zaśmieje,
może.. kiedyś...może ten głos
w środku nocy dniem zajaśnieje.
Komentarze (4)
Śliczne te Twoje wiersze, życiowe:))
Wiersz pelen marzen,,tesknoty i
wspomnien,,wzruszajacy,,piekny,,,
pozdrawiam Cie cieplutko z dalekiego zimowego kraju.
Duzy plus zostawiam.
"Może jeszcze nie wszystko stracone..."
W moich klimatach :D
Powodzenia bratnia duszo !