Mrok osamotnienia...
Staczam się powoli
w mrok osamotnienia,
zajrzałam by powiedzieć
wszystkim do widzenia....
Niewiem kiedy wróce
czy jeszcze w przyszłości
uśmiech na mej twarzy
wychudłej zagości.....
Ciało trawi choroba
a myśli zatrute
mam powiedzieć do widzenia,
gdy wyleczę duszę?
Otchłań mnie pogrąża
dna nie widać dalej,
światełko w tunelu?
nie widzę go wcale.....
Może się rozczulam
nad swym własnym losem
karmiąc Was po drodze
swoistym patosem....
Teraz tego niewiem
pustkę w sobie czuję
kogoś uraziłam?
wybaczcie, bastuję.
Napisałam ten wiersz zaraz po przebudzeniu , wczorajszy wieczór uzmysłowił mi bardzo dużo.....być może jestem przewrażliwiona, a na pewno bardzo zmęczona.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.