O Mroku
O Mroku
Bracie mój i nauczycielu
W którym mam upodobanie
Któremu wzrok swój ofiarowałem
By potężniejszy był po zmroku niźli za
dnia
Odpowiedz mi łaskawie
Czemu patrząc w srebrną źrenicę
Zza chmurzystych powiek wyglądającą
W bezkreśnie czarnej twarzy osadzoną
Z razu pomyślałem o złotowłosym aniele
Który niczym sukkub zawoalował moją
duszę
Czemu patrząc w srebrzyście martwe oko
Umysłem widzę badawczy lazur złotem
żyłkowany
Wyjątkowy jak lapis lazuli w czasach
Babilonu
Czemu wdychając czyste nocne powietrze
Szukam nuty zapachu jej skóry
Który pęta moje zmysły
Jak krąg wiąże demona
Milczysz
A jednak wiele mi powiedziałeś
Myśli twoje kryją się w pohukiwaniu sowy
Mruczeniu kota krzyku kruka
Wyszydzasz mnie a sam przecież
Miłujesz czarną pannę
O Mroku
Kochanku Nocy
Najszczęśliwszy na świecie
Pytasz dlaczego tak mówię
Wszak niewiele nas dzieli
Ty kochasz
I jam w miłości zanurzony
Ty pożądasz
I ja marzę
Ty ją całujesz
I u mnie w ramionach ciepła zaznała
Gdzie ty tam zawsze i ona
Oto różnica znienawidzona
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.