Muzyka
Dzięki muzyce od Leszka, stało się dziś coś
dziwnego.
Ujrzałem siebie z góry, jak kogoś zupełnie
obcego.
Dziwne to było ciało, zupełnie inne niż w
lustrze
a ja płynąłem powoli w wewnętrznym tańcu
jak w pustce.
Wskazówki zegarów stanęły, swój wymiar i
sens stracił czas,
puls dźwięków falował w mej duszy, szumiał
gdzieś we mnie jak las.
Nagle mgła zewsząd się wzięła jak wata
gęsta i biała.
Muzyka biła jak serce, wskazując mi drogę
do ciała.
Potem poczułem ciepło jak dotyk anioła czy
Boga
a w mgle zrobiła się przerwa, powstała
świetlista droga.
Jak magnes zaczęła mnie ciągnąć do krańca
gdzieś biegu swego.
Rytm dźwięków trzymał mnie w miejscu, nie
dając dążyć do niego.
Następnie zagrały kolory, falując jak
polarna zorza.
Płynęły barwy wokoło, kołysał me JA szum
morza.
Powoli zaczęło to słabnąć i znikło gdzieś,
nie wiem gdzie
a ja patrzyłem w sufit. Myśląc o dziwnym
tym śnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.