Muzyką pobrzmiewa
Największa rozkosz spotykała mnie co
dzień
Gdy obie ręce upojnie wkładałem w ciepłą
wodę
Ogrzewała me ciało od rąk po ciarki na
plecach
Oddawałem się marzeniom, samotność
podnieca
Ta sielanka trwała by w nieskończoność a
może i dłużej
Gdyby nie moja dorastająca córka , pragnąca
mi służyć
I ona zapragnęła doznawać rozkoszy z
ciepłym płynem
Odganiała mnie jak intruza, dochodziło
wręcz w rękoczyny
Ustaliłem ze raz ona a następnym razem
dyskretnie ja
Za nic w świecie, tej przyjemności mi nie
odda
Sytuacja się pogłębiła gdy dorastać druga
zaczęła
Walczyły obie przeciw mnie, nie szanując
steranego ojca
Chciałem je obie przekupić by mnie
dopuściły do płynu
Podwajałem stawki ich kieszonkowego, było
dużo wstydu
To one na przemian słuchały muzyki szkła i
ceramiki
Zachłystywały się ciepłem i pięknym ich
estetyki
Zostałem odsunięty w najdalszy kąt naszego
mieszkania
One rządziły, zachłystując się, celebrując
swe dokonania
Trwało by to nadal gdyby nie pewni chłopacy
dziś zięciowie
Zabrali mi te dwie gnębice*, wyjechali z
domu, ich zdrowie
Dziś znowu w ciarkach wkładam swe dłonie w
ciepłą wodę
Nasłuchuje szumu strumienia, porcelanowego
muzycznego brzmienia
Nikt mi w koncercie najpiękniejszych
czynności nie zawadza
Z ciepłej wody wyjmuje umyte talerze,
cudowna codzienna praca
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
*ukochane gnębicielki
Komentarze (5)
Mnie nikt nie chce wyręczyć. Pozdrawiam Bolesławie
Bolesławie niech pobrzmiewa i raduje duszę -
pozdrawiam
:) O tak, ja też lubię to robić i jeszcze więcej:).
Miłego dnia Bolesławie
Fajne, choć ja zmieniłbym koniec.Twój wiersz opiewa
cudowność samotności, a nie o to chyba chodzi.
Uwaga techniczna:
"Dziś znowu w ciarkach" zamieniłbym na "znów czuję
ciarki,..."
Pozdrawiam
Ja tak nie uważam:)