Myślenie
temu jedynemu cieniowi...
pył jak nigdy ostry w smaku jemy.
popijamy wodą ze strumienia goryczy.
chmura nad nami zatacza kręgi.
od sierpnia do października,
od poniedziałku do piątku
padał nam na twarze deszcz łez
metalowych.
ironiczny był, arogancki.
zalał serca wielu ludzi.
i płuca.
i sumienia.
to ich oczy patrzą na nas z tej chmury.
krzyczą niemym gardłem.
krztuszą się powietrzem
i zapachem potu tego świata.
wątpliwa przyjemność.
a ja mam chorobę lokomocyjną -
- nie mogę wsiąść do taksówki
i uciec od goryczy.
idę więc za rękę z cieniem kogoś,
kogo dobrze znam.
prowadzimy rozmowę,
taką bez słów.
bo tylko milczenie w tych
okolicznościach
przychodzi mi na myśl.
dobrze, że chociaż myślenia nikt mi nie
zakaże.
Komentarze (2)
Jak dobrze że milczenia nikt nam nie zakaże..Pięknie
ujęte. Duży plusik.
rozmowa z cieniem..dobry wiersz..milczenie jest ponoć
złotem..lecz zakazać nie można...