Na chwilę
Na kartach samotnych widziałeś anioły
Uśmiech i radość to większe pojęcie
Głowa w obłokach błękitnych oczach
Tyle że demony w jej piekle dom mają
Budzą po nocach szarpią wspomnieniem
Zepsuta to lalka, nie warta zachodu
Podejdź do cieni nie wróci ponownie
Pusta skorupa lustrzane odbicie
Za życia potworów mieszkanie
Krzyczą i warczą gdy cisza nastaje
Głośniej i głośniej aż powietrza mi
braknie
Na pustej drodze zabrakło kierunku
Uciekać samej się boję
Choć godzinę cichą bez wrzasku
By choć momentami ludzkie oblicze
zobaczyć.
Komentarze (4)
Każdy zostaje sam.
Otoczony nawet wielotysięcznym tłumem- w godzinie
ostatniej zostaje sam.
Śmierć jest taka osobna i taka wspólna.
ciekawa refleksja... faluje emocjami
Intrygujace wersy
Wiersz zatrzymał, intrygujące te refleksje.
Pozdrawiam