Na kolanach
Ach życie i miłość…
Przejścia i serce po reanimacjach.
Czas ironizuje myląc śmiech z płaczem.
Masz okazję usiąść Panu Bogu na kolanach
jak Mikołajowi.
Czekasz aż zapyta czy byłeś grzeczny,
czy wyrzucisz z siebie: ‘po co to
wszystko?’
Powiesz? że nie lubisz się z kotem,
a przecież mieszkacie razem,
że chodzisz zbyt późno spać, by być
wypoczętym,
że byłeś zbyt dumny,
że mimo, wielkiego chcenia odpuszczałeś,
że zapominałeś o sobie i nie wybaczyłeś
sobie porażek,
byłeś sam dla siebie surowy,
że naiwnie w ludziach szukałeś Aniołów,
że jesteś smutny, wściekły, zrozpaczony?
że to twoja wina?
Sztorm wymówek, powodów, pretekstów
i prawda: strach
wyssij z krwi, szpiku i serca.
Nie bój się swojej siły.
Lubienie siebie jest zdrowe,
i nie powinno być nowe.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (6)
o tak, madrze i pieknie
Oby każdy z nas miał odwagę na kolanach, pozdrawiam :)
swoistego rodzaju rachunek sumienia... warto było
przeczytać :-)
Pięknie i mądrze. Najpierw polubmy siebie. Pozdrawiam
Madziu.
polubić siebie to znaczy pokochać innych...
Spowiedź ta na końcu, spolegliwa
i nie ważne czy żebrak czy diva.
Pozdrawiam Madziu, dobranoc.