Na końcu świata, w małym domku...
pozwoliłem sobie delikatnie przerobić temat mojej Przyjaciółki - Płatka Róży (może mnie za to nie powiesi na najbliższym drzewie) :)
Na końcu świata w małym domku
Gdzie pachnie chlebem, dżemem z malin
mieszka kobieta,
której oczy
płoną dobrymi marzeniami
a włosy błyszczą jak aksamit...
Codziennie rano, gdy się budzi
Uśmiechem wita błękit nieba
I dobre myśli śle do ludzi -
których tak bardzo
im potrzeba...
zabiera w zamian zwykłe troski.
cień niepokoju, garście złudzeń
i takie szare myśli cudze
które nie mają właścicieli....
codziennie karmi ptaki z wioski
i nawet takie co przelotem
By w świat zaniosły znak pokoju,
Gdy syte lecą od jej stołu.
Niech wrócą potem....
Gdzieś tam, na końcu mieszka świata,
wciąż w swej nadziei zakochana
i w aksamitne włosy wplata
-biegając boso po ogrodzie-
tych kilka marzeń o miłości
takiej zwyczajnej
tak - na co dzień.....
Komentarze (1)
Zazdroszczę