na ławce...
Usiądź mój wietrze na ławce,
po co tak krążysz po polach,
tylko mi nie szepcz do ucha,
że taka wiatru jest dola.
Lepiej mi podaj rant skrzydła,
abym zaczęła znów marzyć.
Uśmiech ukryłam w zadumie,
realność w gramach go waży.
Bądźże mi dziś towarzyszem,
słuchaczem bajań wysnutych,
w których przekraczam granice
zdzierając dziurawe buty.
I podaj akord melodii,
która poderwie latawce,
marzeń w podmuchach ukrytych,
usiądź mój wietrze na ławce.
Komentarze (33)
Bardzo przyjemnie się czyta .Zostawiam +
śliczny wiersz,
pozdrawiam.
Ja to lubię jak nie wieje i nie szumi zbyt głośno...bo
mnie nerwy ponoszą...
Pozdrawiam :))