NA MOJEJ WSI…
Listopadową nocą chodzą
dusze w opłotkach zabłąkane,
błądzą też myśli bez oparcia -
odejdą z moich snów nad ranem.
Świtem ukryją się po dziuplach
wierzb stojących przy drodze,
wiatr wśród gałęzi będzie straszył
żaden ptak usiąść tam nie może.
Dzień wstaje mgłami owinięty
z kominów dym nieśmiało smuży,
słońce się w chmurach zagubiło
nie widać jeszcze ruchu ludzi.
autor
zdzisław
Dodano: 2013-12-03 09:37:22
Ten wiersz przeczytano 590 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
zatrzymuje obrazami i wspomnieniami - pozdrawiam
Filmowo... Pozdrawiam 'D
Bardzo mi się podoba. .:)
Do małego szlifu, ale naprawdę niezły wiersz.
Gratuluję...
Ładny obraz wiejskiego poranka, z wierzbami przy
drodze, jak na każdej wsi chyba.
Pozdrawiam:)
Z przyjemnoscia przeczytalam:)
Pozdrawiam:)
Wiersz obudził malarską wyobraźnię, dobry:)