na poczekaniu
donitshego
mądre spojrzenia
głupie spojrzenia
raz lęk
niepewność
westchnienia
drewniana rama nie ustabilizuje...
ruszę lustrem rusza się wszystko wokoło
nałóg, który tak jak inne przynosi
48sekund ulgi
48godzin wyrzutów sumienia
więc już nie spojrzę,
bo i tak już nie widzę
nie odbiję się,
bo już nic nie ważę...
zasnę...
nałogowym przeglądaczom się nie szukajcie tem nitshego
autor
Robal
Dodano: 2006-01-22 20:30:45
Ten wiersz przeczytano 560 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.