Na progu życia
Gdy się rodzisz, jesteś pełen życia.
Trudzisz się i mozolisz by mieć swe
przeżycia.
Nie raz miewasz w sercu rozterki,
pragnienia.
Ale by coś zmienić
- niczego nie zmieniasz.
Chcesz osiągnąć dostępne wszelakie
granice.
By zakończyć swe życie w wielkim
zachwycie.
Zanim dobrniesz do miejsca co zwie się
niebytem.
Tam wszystko się skończy.
Ulegnie złudzeniu jak piękny krajobraz,
przy oka zmrużeniu.
Wszystko się zamknie na kartach spisane.
I jak ważny papier zapieczętowane.
Ale ty tej księgi sam już nie otworzysz.
Dopóki nie dokona tego ten co cię
stworzył.
Bo tylko on ma siłę przełamać pieczęcie.
W ten sposób niwelując życia przeklęcie.
Komentarze (1)
Bywa, że człowiek w połowie życia wpada w
zniechęcenie. Nie chce już docierać do żadnych granic.
W obojętności czeka na niebyt. Księgę zamyka długo
przed końcem. A czy jeszcze ta księga się otworzy ?
To, tak jak piszesz, wie tylko Stwórca. Takie mam
refleksje po przeczytaniu:) (brakuje paru przecinów)
:)