Na prostej
Na prostej do nieba
jeśli już nie boso to może nam trzeba
zwyczajne kalosze na wszelki od deszczu
na trasie wciąż pada kiedy niestrudzenie
gnamy i nie wiemy że nam tylko jeszcze
zwolnić na zakręcie lekko przyhamować
by w na pozór stałej jak zawsze
prędkości
nie wpaść w zwykły poślizg gdy za dużo
błota
a do raju jeszcze wciąż zamknięte dla nas
dobiec łbem uderzyć czyżby to głupota
była tym co bardziej w życiu nam
niezbędne
za późno nam przecież mądrością po
szkodzie
delektować ego nawet pod gwiazdami
sięgnąć można szczęścia i w jednej kapocie
dobrać by ją tylko trochę kolorami
ale tylko takie jak lubisz cieplejsze
szare niech zostaną daleko za nami niech
wiedzą
że mniejsi bogactwem to sercem są
zawsze
i tylko być może jeszcze jeden zakręt
jeśli tam ktoś czeka z antypoślizgowym
dywanem pod nogi pewno będzie łatwiej
przecież nie za późno choć zegar wciąż
gania
śniegu nasypało na tej naszej drodze jakby
wybielało
hamuj dalej może by tak już na saniach
kiedyś to pochodnie dzisiaj jeszcze
dłonie
a ciepło zanika to jeszcze nie dla nas
Komentarze (19)
Bardzo ciekawie uchwycone życie,może już dla nas,a
może za zakrętem...
...niezwykłe wiersz z wielką wrażliwością napisany, na
prostej drodze życia ale i zakręty, gdzie hamować
trzeba ... przepiękny wiersz.
Ledwo wizzard Winter pierwszym śniegiem oprószył
brzegi jeziora Michigan,kiedy Twoja polska dusza już
na kulig śmiga!Pędzi sanną śmiałą, tak bardzo
lirycznie,ubraną cieplutko w myśl filozoficzną!
ciekawy wiersz, podobają mi się przeniesienia myśli z
jednej zwrotki do drugiej, zgrabnie to zrobiłaś.