Na przekór
Nie mam żalu do życia o schody,
łez nie ronię gdy wciąż jest nie tak,
nie ulegam pokusom mody,
wiem co mam a czego mi brak.
Nie raz złość zaciśnie w pięść dłonie,
ostre słowa ulecą hen w dal,
przetnie trwoga zmęczone skronie,
wzrok przeszyje zimniej jak stal.
Nie umieram gdy odejść muszę,
choć do celu już tylko krok,
innej drogi poszukam i ruszę,
znajdę sens nie wgłębiając się w mrok.
Nie raz trzeba powrócić na start,
nie raz cel z dala tylko podziwiać,
pytać siebie ile jest wart,
zew, co wciąż nas ku sobie przyzywa.
Bo tak jakoś to Ktoś ułożył,
aby nigdy pewności nie było,
dał nadzieję a serce strwożył,
już jest nijak, choć było miło.
Tak na przekór trzeba próbować,
szukać tęczy gdy pełno chmur,
raz dobrego, raz złego kosztować,
i z uśmiechów budować mur.
Komentarze (7)
bardzo podoba mi się przesłanie wiersza :-)
Korekta do komentarza: w przedostatniej strofie.
Pozdrawiam :)
Wiersz oprócz treści podoba mi się też przez budowę.
Użycie rymów krzyżowych, z czego jedna para to męskie
daje przy czytaniu ciekawą melodykę, tylko w
przedostatnim wersie jest inaczej, ale może tak miało
być. W czytaniu tylko tak mi wyszło „wzrok przeszyje
zimniej niż stal” Pozdrawiam :)
Wzbudza do refleksji.
"Tak na przekór trzeba próbować,
szukać tęczy gdy pełno chmur", - tak trzymaj.
Pozdrawiam
...znaleźć tęczy gdy niebo zachmurzone ...jest trudno
ale trzeba szukać..
Bardzo podoba mi się ostatni wers i dodam mur własnej
osobowości
Cała treść wiersza to ciąg rozumnego pojmowania
rzeczywistości
Uczy dobra
p o z d r a w i a m
sparec na tęczę to właściwy kierunek:)