Na scenie
Cieniem podszyci, podszewką miłości,
afisz przedstawień jest jak bohema.
Wciąż ten sam teatr, sztuka inna,
tylko aktorów zmieniać nie trzeba.
Komedia, farsa, dramatu poemat,
uśpiona wewnątrz drzemie wena.
Gasną już światła.Suflera nie ma.
Występ jest jeden- zawsze premiera.
Dostałeś bilet, być może "wilczy",
wręczył go kasjer, ty go zgubiłeś.
W nowej scenerii, bez braw klaki,
reżyserujesz swe własne życie.
Komentarze (37)
Pięknie opisana scena życia. Pozdrawiam.
na scenie życia realizacja przeróżnych scenariuszy
napisanych przez los
zmysłowo
pozdrawiam
Scena życia... Ładnie :)
Ładny wiersz!
Bardzo mi się podoba!
Każdy jest reżyserem swojego życia! Daje do myślenia!
Miłego dnia!
Pozdrawiam serdecznie!:))
I tak powinno być! Niech każdy z nas gra główną rolę,
wykuje ją na pamięć, żeby obeszło się bez suflera, ale
publiczność jest mile widziana ;) Pozdrawiam :)
Samo życie ...podoba mi się ...pozdrawiam Polisia
teatr życia
zabrakło suflerów i popleczników oklasków
ładnie piszesz:)
pozdrawiam:)